Obserwując oficjalne rajdy samochodowe w Polsce (oficjalne mam na myśli wizowane przez PZM) jestem pod wrażeniem. Naklejki z nazwiskami na szybach w jednolitej czcionce, równiutko naklejone numery startowe i reklamy, top samochody, top przygotowane, w ogóle wszystko od linijki. Poziom Mistrzostw Świata. Co nam to daje? Hmmm pomyślmy…frekwencję na poziomie średnim 40 załóg w RSMP* oraz średnio (tu lepiej) 50 w RPP*. Daje nam jeszcze kary za krzywo ponaklejane numery i reklamy organizatora, sztywną atmosferę i ogólne niezadowolenie obu stron, czyli zawodników i organizatorów.
Czy tak musi być? Nie sądzę. Nie wiem czy jest u nas, w Polsce złoty środek, ale jak przyglądam się rajdom, to nasi sąsiedzi jakoś to inaczej rozwiązują. Frekwencje w Czechach i Niemczech są wyższe niż na naszych krajowych rundach. O Czechach się nie wypowiem (może ktoś wie, zapraszam do komentowania). Mogę natomiast napisać kilka słów o Niemczech, ponieważ tam mam niewątpliwą przyjemność (tak tak przyjemność) współpracować z organizatorami A) rundy Mistrzostw Świata, B) rundy Rally200 oraz Mistrzostw Niemiec.
Oczywiście organizatorzy tam mają również swoje problemy, jednak rozwiązywane są one jak by w luźniejszej atmosferze niż u nas. Naklejki organizacyjne i identyfikatory nie są tematem tabu (tam pracuję jako kierowca zerówki lub koordynator safety car’s i zawsze jest to funkcja oficjalna-official a potrzebne dla mnie, zespołu i naszych gości pakiety są dosyłane kurierem przed rajdem lub czekają gotowe w biurze). Jeżeli zawodnik zgłosi się z jakimś tematem, to również jest obsłużony (tak właśnie – obsłużony) w ekspresowym tempie i najczęściej z uśmiechem na twarzy przedstawiciela organizatora. U nas jak obserwuję niestety jest inaczej (oczywiście bardzo generalizuję). Odczuwam że relacja zawodnik-organizator jest ze wskazaniem na przewagę organizatora a nie tak jak za granicą, gdzie zawodnik jest klientem z ukłonem w stronę zawodnika właśnie.
Druga strona medalu to oczywiście zawodnicy. Nie wiem czemu ale w Polsce rządzi hasło „albo grubo, albo wcale”. Topowe sprzęty mogę zrozumieć jeżeli zawodnik ma zaplecze i walczy o najwyższe lokaty (no ale zawsze się walczy o najwyższe). U nas w kraju nie istnieje natomiast klasa Fun’Drive, Gentelmens Drivers, Mały Fiat Cup, Duzy Fiat Challenge, czy też inna zabawowa. Pytam czemu tak jest? Przecież mamy mnóstwo ciekawych pojazdów, są schowane w garażach lub upalane na tak zwanych „nielegalnych” z punktu widzenia PZM imprezach. Oczywiście są do wyjaśnienia pewne standardy bezpieczeństwa i wyposażenia, ale to chyba najmniejszy problem. W Niemczech omijając rundę Mistrzostw Świata, na lokalnych rundach (których nota bene w jednym z cykli jest 14! I chyba wtedy nie ma miejsca na nielegalne dla związków imprezy) spotkać można właściwie większość produkowanych samochodów. Ścigają się zawodnicy od Trabantów, poprzez Mazdy RX7 aż do Audi TT i innych. I patrząc na te sprzęty, wcale nie wydają się i nie są drogie. W ogóle podczas Lausitz Rallye 200 (34 Km OS) rozwalił mnie widok starszego małżeństwa, które kamperem przyciągnęło Mazdę 323 1.6 FWD lata 90 i rajdowało na szutrze aż milo. Na moje pytanie jak to takim autem, gdzie tu walka z innymi? Odpowiedzieli zgodnie, kochamy rajdy, nie stać nas na więcej ale chcemy być czynnymi (legalnymi) zawodnikami. Schluss, alles, fertig! I są, z licencją i Hansem* latają leciwą Mazdą
Myślę że u nas brakuje porozumienia na linii Związek>Organizator>Zawodnik. Wina jak to wina najczęściej leży po środku. Organizator chce mieć spokojną głowę i otacza się mocno narzuconymi przepisami, zawodnik bez R5 albo R3 nie wyjedzie na OS a Związek ma Rajd Polski w WRC i również spokojną głowę i generalnie się to wszystko tak kręci.
Czy znajdziemy na to jakieś rozwiązanie? Oby jak najszybciej i oby jak najlepsze.
Tymczasem w uzupełnieniu RSMP (którego oglądam już coraz mniej) z przyjemnością pooglądam Łady, Trabanty i inne ciekawe pojazdy na rundach za naszą zachodnią granicą. Paradoksalnie to rajdy na jakie mam najkrótszą drogę dojazdu.
*RSMP – Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski
*RPP – Rajdowy Puchar Polski
*HANS – Head and Neck Support – system bezpieczeństwa wspomagający zawodników