Sezon gran turismo 2018 już za progiem, tymczasem wspomnę jeszcze krótko jeden z moich najlepszych eventów 2017.
Dream Trip Alpina – z organizacja Dream Trip Events, z którą to relatywnie niefortunnie rozpoczęliśmy podróże w Italii. No ale jako że skład, który zaanonsował się na Alpinę, raczej gwarantował dobrą zabawę, daliśmy się przekonać i wyruszyliśmy w stronę Alp.
Niedaleko Garmisch w jednej z toalet na Shellu, przywitała nas instrukcja jak nie należy zachowywać się w alpejskich toaletach, dla mnie hit, generalnie jak bym nie zobaczył tych grafik to sam nie wpadł bym na możliwe do wykonania w toalecie figury.
Ten tekst to duży skrót, ze wskazaniem miejsc, które na mnie zrobiły największe wrażenie. Nie chcę tutaj pisać książki, bo gdyby opisać wszystko, co działo się na Alpinie, to była by niezła opowiastka i raczej dla dorosłych 😉
Także telegraficznie, Highline 179, most dla odważnych, trzeba zaliczyć KONIECZNIE!
Stelvio, klasa sama w sobie, przepiękna przełęcz z cudownymi zakrętami. W szoku byłem jak okazało się że tam gdzie wspinaliśmy się samochodami spotkaliśmy kolarzy z Polski, którzy wpadli tam pojeździć rowerami. Szacunek, ja bym zmarł po czwartym kilometrze wspinania się pod górę na rowerze.
Fabryka Swarovski Kristallwelten w Wattens, cudowny świat szkła, kryształów, wizji i luksusu. Nadmienię tylko że figurka Lorda Vadera na poniższym zdjęciu to 25.000 Euro i do zabrania 😉
Miejsce, w którym absolutnie należy być.
Dream Trip Alpina zawiodła nas jeszcze w kilka cudownych miejsc, jednak nie wyczerpała całego piękna Alp z pogranicza Niemiec, Austrii i Włoch. Świetnie dobrane hotele, optymalna ilość kilometrów na dzień oraz atrakcyjne miejsca do zwiedzania uzupełnione o mocną ekipę (pozdrowienia przede wszystkim dla Białegostoku, moc jest z Wami 😊 ) spowodowały że Dream Trip Alpina odhaczam jaka najlepsze moje grande turismo 2017.
Hotel Post Lermoos z przecudnym widokiem na góry na pewno zapamięta (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) urodziny wodzireja ekipy. To była zacna impreza kończąca event.
W ten przepiękny region zamierzam pojechać jeszcze nie raz, co i Wam, drodzy czytelnicy, polecam bardzo.
Świetne drogi, fantastyczne miejsca i niezapomniane momenty, choćby takie jak chór jodłujący spontanicznie na parkingu z widokiem na Zugspitze.
Ehh napisałbym jeszcze o Lago di Resia, zatopionym mieście we Włoszech no i o kilku innych miejscówkach…ale to zwiedźcie sobie sami!
PS premiera Lexusa LC 500 którym wpadł Krzysztof tez była udana. V8 i bardzo luksusowe wykończenie tego samochodu w nietuzinkowym zestawieniu kolorów, zrobiło na mnie wielkie wrażenie.
Tymczasem pozostaje przy Porsche!