Spełniłem jedno ze swoich marzeń , zrobiłem to z wieloma, w jednym miejscu, raz za razem, ostro i łagodnie. Sprawdziłem jak (się) ruszają, jak wiele mogą znieść, jak bardzo są miłe w dotyku. Mogłem poczuć ich zapach, a także doświadczyć jak kończą (próbę ostrym hamowaniem). Oceniałem ich piękno (lub nieatrakcyjność) podziwiałem seksowne linie (lub ociosane kształty). Miałem je (prawie) wszystkie, na chwilę, tylko dla siebie. Męczący ale jakże piękny i pełny w doznania dzień.
Samochody, moja pasja. Nigdy nie testowałem tak wielu w tak krótkim czasie. Dopiero takie obcowanie z nimi pozwala „na gorąco” wyłapać różnice, których nie można wychwycić jeżdżąc różnymi maszynami choćby dzień po dniu.
Wsiadam Fiat 500x, instruktor pokazuje plac –„proszę twoja kolej”, gaz zakręt prawy, lewy, brak przyczepności, korekta hamulcem, znów lewy ostre hamowanie w bramkach, ufff wyjazd z placu i przesiadka, Seat Leon i znów jazda, zaraz potem Mazda CX5, Skoda, Focus, ahh jest i Hyundai, oo zaraz potem Jeep Renegade, proszę i wsiadam już do RAV4…czy to się kiedyś skończy??? Nie już podjeżdża Opel Mokka i Jeep tym razem Cherokee. Tyle jazdy na raz, tyle odczuć, natychmiast trzeba je przekuć w cyfrę oceniającą dane auto. Takie testowanie doskonale pozwala spojrzeć na różnice w samochodach podobnych do siebie. Na przykład samochody z grupy VW, Seat i Skoda podobne wykończenia, podobne materiały, jednak w Seacie czuć więcej temperamentu i pomimo że kierownice są prawie identyczne kieruję się nimi zupełni inaczej.
OK koniec szaleństwa, jako że na co dzień wożę szefa, to idę pojeździć „jazdy miejskie” samochodami dla prezesów. Mercedes, Audi hmmm te znam, ale jest kilka rodzynków. Hyundai Genesis, cała gama Infiniti, Lexus GS450, VOLVO S60 T6. Wybieram rodzynki, ponieważ nigdy nie obcowałem z tymi samochodami. Są pierwsze rozczarowania jak Infiniti (piękny design, jednak nie do końca dobra funkcjonalność), VOLVO pomimo 300 KM nie napędza się jak bym sobie to wyobrażał. Są i mega niespodzianki. Hyundai Genesis, big łooooł, czy Hyundai produkując Genesisa, musi robić tak „zwykłe” i30?? Lexus, że tak powiem wciągnęła mnie hybryda, muszę poobcować z nią dłużej, trzeba będzie poprosić Lexusa o test ;). Hyundai tak mi się spodobał że prześwietliłem go już podczas tych krótkich 30 minut. Będzie o nim osobny wpis, uważam że warto, ten samochód powalił mnie na kolana.
Po jazdach przerwa obiadowa, smaczny grill i prezentacja nowej Skody Superb. Tak się złożyło że obok stal nowy VW Passat i powiem Wam że jak bym miał decydować to zakupił bym Superb i nakleił znaczek VW. Skoda po prostu jest ładniejsza, linia podobna, ale przedni grill bardzo ją wyróżnia na plus. Chyba uczeń przerósł Mistrza w tym przypadku.
Teraz merytorycznie, sam event pozytywny, dobrze zorganizowany, pokusiłbym się o usprawnienie wydawania i odbierania samochodów do jazd miejskich, ponieważ tutaj jest kilka luk. Organizatorzy sprawili że tak naprawdę bardzo złożona logistycznie impreza (według ich danych około 220 testujących i ponad 90 samochodów) została zrealizowana płynnie i profesjonalnie. Do tego przyczynili się również instruktorzy pracujący z nami podczas prób. Nie wypada wspomnieć o magicznym dla polskiej motoryzacji miejscu, czyli terenach FSO gdzie odbyły się próby i jazdy testowe.
Podczas Wielkiego Testu Flotowego, testujący menadżerowie flot zgotowali samochodom nielekkie próby. Sądząc po stanie opon po testach zasymulowaliśmy przebiegi i obciążenia rzędu 30 tysięcy kilometrów :-).
Jeszcze jedno, podczas tych testów zrozumiałem w końcu klarownie za co dopłaca się do samochodów klasy premium. Do tej pory nie byłem do końca przekonany czy warto, jednak przepaść jakościowa użytych we wnętrzach samochodów surowców jest duża.
Z chęcią oddam się samochodowej rozpuście podczas następnego Testu w 2016 roku.