Bałem się tego testu. Powiedziałem sobie, żadnej ściemy, będzie prawda i tylko prawda, pomimo iż kocham Subaru STI. Narastał we mnie strach, że się odkocham, że niepotrzebnie zamówiłem znów samochód, nie widząc go na oczy (to samo zrobiłem z STI MY08 Hatchback). Strach…to tak jak byś czekał na ukochaną wychodzącą od doktora Szczyta po grubym zabiegu plastycznym. To będzie jeszcze ona, czy już nie?
Udało się, otrzymałem samochód na test, jeszcze przed odbiorem mojego (zawsze można się rozmyślić). Dostałem samochód w najgorszej dla mnie konfiguracji wizualnej (najlepszej natomiast wyposażeniowo), srebrny kolor bez „wieś spoilera” jak mówimy w środowisku forum.subaru.pl na nieodzowny dla STI dodatek na tylnej klapie.
Otrzymałem kluczyk/pilot, wersja Keyless Go, dramat!! Jak można było, mając tak ładny kluczyk do modeli 2008-2013, tak zepsuć designersko kolejny pilot? Krok w tył.
Pierwsze wrażenie, oho, wygląda jak taksówka. Otworzyłem bagażnik i pierwszy szok! Od poprzedniego modelu różni się, tak na pierwszy rzut oka, dodatkową walizką (cyfry 420L MY13 do 460 MY15) i mieści jeszcze koło dojazdowe (lub pełnego alusa). Krok w przód.
Siadam za kierownicą, taaak, idą zmiany, kiera świetnie leży w dłoni, bardzo dobrze wykonana, funkcjonalna. I kolejny szok, siedzi się za wysoko!? Hmm, przymierzmy się jeszcze raz, fotel (elektrycznie regulowany), kierownica przód-tył, góra-dół, ok mam to. Rozejrzałem się, WRX STI daje panoramiczną wizję drogi. Duże przeszklenia, wspaniała widoczność, naprawdę nie spotkałem tego jeszcze w żadnym ostatnio kierowanym przeze mnie samochodzie. Być może to jest tak, że nie siedzi się za wysoko, tylko linia przeszkleń jest niżej w stosunku do podłogi, hmm muszę to pomierzyć. Tak czy owak, mi się podoba. Pomimo niedużej niedogodności siedziska fotela (dla mnie powinno być dłuższe), znajduję szybko optymalną pozycję.
Włączam zapłon, wyświetlacz pomiędzy zegarami krzyczy na mnie mnogością informacji, brak centralnego obrotomierza. Wskaźniki są czytelne, ale centralny obrotomierz z shift lightem (obecny także go ma) to must have, w aucie sportowym, a takim przecież jest STI. Komputer w centralnym miejscu deski wyświetla dane ecodrivingu, stanu napędów i inne, oraz najważniejszy, wskaźnik ciśnienia doładowania. Komp do ecodrivingu nie podaje jednak średniej prędkości ostatniej trasy, szkoda. Ogólnie za obrotomierz pół kroku w tył.
Naciskam przycisk rozrusznika, ooo yes yes yes!, nareszcie seryjny wydech Subaru, wykorzystuje potencjał dźwięku boxera, to lubię. Dodatkowe, naturalne nagłośnienie kabiny specjalnym kanałem, powoduje że dźwięk silnika słyszymy bardzo przyjemnie również w środku. Ale zaraz, jeszcze jeden przyjemny dźwięk. Alphaville, Big in Japan, radio, brzmi jakoś tak, no super. Do tej pory nie było tego w Subaru STI, ale tutaj nagłośnienie dotykali spece Harman/Kardon. Kolejne dwa kroki w przód.
Ok, ruszamy, jeden, dwa, trzy, zakręt. Dźwignia przełącza precyzyjnie (jak dotychczas w poprzednich modelach), kierownica natomiast kręci się z większym niż wcześniej oporem i ma krótsze przełożenie. Męska sprawa, żadne elektryczne pitu pitu, prawdziwa hydraulika. Przełączam SI Drive na S#, generalnie jedyny program, jakiego używałem do tej pory w STI. I kolejne zdziwienie, S# jest brutalniejszy niż w MY08-11, samochód reaguje bardziej hardkorowo i w sumie do jazdy na co dzień S staje się bardziej przydatny. Kolejna zmiana na plus.
Zawieszenie, totalnie inne, bardziej sprężyste, sztywniejsze, jednak dalej aksamitnie wybiera dziury. Zawsze twierdzę i tego będę się trzymał, że ze sportowych samochodów jakimi jeździłem, to STI ma najbardziej optymalnie zestrojony zawias. Trzyma, nie tłucze po nerach i nie stuka w kabinie. Po seryjnym usztywnieniu stabilizatorów (w poprzednich modelach sam dokładałem grubsze), nie widzę za bardzo pola do ulepszania.
Subaru WRX STI przez dwie dekady urosło, można to zobaczyć zestawiając je ze GC8 (model 1994-1999). Dojrzało, ma piękniejsze wnętrze, na zewnątrz też nie ma się czego wstydzić. Ogólnie cieszę się że ten samochód rozwija się ze mną. Pierwsze STI miałem w 2006, byłem żądny sportowych wrażeń. Potem w 2008 jazda z synem i żoną, czyli wrażenia sportowe i odrobina wygody oraz miejsca na wózek. Dziś w 2014 dwójka chłopaków, żona oczywiście, wózek, czyli sportowe wrażenia i dużo wygody. I tutaj tadaaaam, WRX STI MY15 świetnie, ale to świetnie się sprawdzi w roli sportowego tatusiowozu. Szukamy porównania: A45 AMG – świetne, ale za małe, GOLF R – świetny, ale nie ten napęd, Audi S4- świetne, ale nie ten budżet. Ja wybieram Subaru.
Samochód zabrałem w podróż sentymentalną (o niej wkrótce). Anglia, Banbury, Prodrive, tam biliśmy rekord Guinnessa. Tak, jestem uczestnikiem rekordu i jestem z tego bardzo dumny. W sierpniu 2008 roku, w rocznicę śmierci mistrza, 1089 Subaru ustawiło się w napis Colin McRae i szkocką flagę. Stoję w literce R, STI MY08 Hatch, nie zapomnę tego nigdy. Dziś, w 2014, PRODRIVE burzy (i przenosi) swoją siedzibę, w której pracowało 30 lat. Final Prodrive Gathering to event, na który pojechałem najnowszym sportowym samochodem Fuji Heavy. Polska-Anglia-Polska, trzy tysiące kilometrów, trzy dni. Średnia z trasy to 10,8 l/100 km. Optymalnie, zwłaszcza że w Niemczech zdarzało się jechać 250 kmh.
Detale, jest ich kilkanaście, nowych. Antena dachowa, końcówki wydechów, karbon-plastik na konsoli, czerwone wykończenie gałki do przełączania biegów, szerokie spoilery progowe, tylni dyfuzor, siatka grilla, LED lampy przednie, kierunkowskaz autostradowy (trzy mrugnięcia), cyfrowy wskaźnik ciśnienia doładowania, audio Harman/Kardon, wytłoczone na skórzanych zagłówkach logo STI. Jest jeszcze jeden, najważniejszy dla mnie detal, ten samochód daje mi emocje. Nie potrafię tego określić, jeździłem innymi sportowymi autami, też były emocjonalne, jednak żaden nie dał mi ich tyle co STI.
Nie odkochałem się, gorzej, już nie mogę się doczekać końca lipca. Będzie niebieska, ze spoilerem i z emocjami. Myślałem że zamówiłem ją przedwcześnie, jednak „If in doubt, flat out!” …Dziękuję Ci Colin…
Podziękowania dla Subaru Import Polska za udostępnienie auta do testów.>br>