GWIAZDY POWRACAJĄ!

„Zemsta Honeckera”, Ford Karton, mydelniczka, Trampek, Kaszlak, Maluch, Interceptor – tak nazywano kultowe dziś pojazdy rodem z epoki demoludów – Trabanta i Fiata 126p. Niegdyś, obie konstrukcje stanowiły ikony ludowej motoryzacji bloku wschodniego. Trabant był najpopularniejszym autem w NRD, mały Fiat w Polsce i często były to maszyny, o których marzono, oszczędzano latami w PKO, szczęśliwcy otrzymywali talony. Obecnie pojazdy te stały się już lub dojrzewają do rangi pojazdów zabytkowych w szczególności Trabant, którego produkcję zakończono w roku 1990 w najbardziej popularnej wersji 601 (w 1991 wersję z silnikami czterosuwowymi VW Polo) a malucha EL (eleganta) dopiero w 2000 roku.

fiat6Foto 1 Kultowy w Polsce „Mały” Fiat 126p

 Dla początkującego kolekcjonera czy też sympatyka socjalistycznej motoryzacji powstaje zatem dylemat, którą markę wybrać i zakupić aby być w pełni usatysfakcjonowanym i czerpać przyjemności z użytkowania maszyny. Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy cofnąć się w czasie i przyjrzeć obu markom z perspektywy obywateli z tamtych lat oraz nanieść na nie współczesne wrażenia, odczucia i obserwacje.

trampi4Foto 2 Dostojnik Trabi 601 we własnej wspaniałości

               Od samego początku, kiedy pojawiły się oba samochody na naszym rynku i nie tylko, rozpoczęła się rywalizacja pomiędzy posiadaczami obu marek nad wyższością jednej konstrukcji nad drugą. Właściciele Małego Fiata szydzili, że co to za auto, które zbudowane jest z plastiku (duroplastu – pochodna współczesnego karbonu). Oba pojazdy posiadają małolitrażowe silniki, w przypadku Fiata pojemność motoru wynosi 650cm3 i osiąga moc 24 KM, Trabanta 600 cm3 i mocy 26 KM.Jednakże największą różnicą pomiędzy nimi jest fakt, że „Maluch” posiada cykl pracy 4-suwowy a Trampek 2-suwowy.

IMAG7799Foto 3 Trabant 601 skrywa pod maską dwusuwową jednostkę napędową o pojemności 600cm3 i mocy 26KM

                       Silnik Trabanta dzięki 2-suwowej fazie pracy jest znacznie dynamiczniejszy od tego zastosowanego we Fiacie 126p, jednakże wypada znacznie gorzej pod kątem spalania paliwa (przedział pomiędzy 7-9 l/100km), dużego kopcenia a co za tym idzie fatalnej ekologii. Silniki dwusuwowe lubują się w pracy na wysokich obrotach co przekłada się na znaczny hałas w otoczeniu i wewnątrz pojazdu. Popularny Maluch jest znacznie cichszy i mniej „dymiący” ale za to bardzo ślamazarny, na zimno lubi sobie poszarpać, poprychać, co najmniej jakby się dusił (stąd tez wzięła się nazwa „kaszlaka”). Zużycie paliwa w przypadku Malucha waha się w przedziale 5,5-7l/100 km. Podane parametry zależą od stanu technicznego pojazdu, regulacji gaźnika, ciężkości nogi u kierowcy i panującej aury pogodowej. Ciężko mi wyobrazić sobie w dzisiejszych czasach poranne uruchomienie załóżmy 6 Trabantów pod jednym z bloków na nowo koncepcyjnym osiedlu PRL! Dookoła smród, szaro i wielka chmura! Dołóżmy do tego wszechobecne papierochy marki Klubowe bez filtra czy im podobne!

fiat9Foto 4 Krajowe papierosy marki Klubowe w wersji „eko” czyli z filtrem

                      Oba samochody oferują moc wrażeń przy uruchamianiu silnika. Maluch się trzęsie, kaszle, szarpie, silnik chodzi na boki gdyż jego mocowanie do tylnej belki oparte jest na małej sprężynie i od spodu na małych poduszkach ze skrzynią biegów. Trabant po odkręceniu wewnętrznego kraniku z paliwem uruchamia się płynnie i pewnie bez zbędnego przenoszenia drgań na „budę” – jednakże po uruchomieniu pierwszą zauważalną rzeczą jest siwy dym we wstecznym lusterku, smród mieszanki paliwowo-olejowej i charakterystyczny hałaśliwy dźwięk dwucyklowej pracy silnika.

fiat5Foto 5 Piękna linia Malucha w wersji „elegant”

                        Przejdźmy do karoserii i warunków panujących we wnętrzu obu pojazdów. Przyznam szczerze, że zarówno Maluch jak i Trabant różnią się od siebie, ale oba mają to coś w sobie, co ludziom z fantazją przyspiesza znacząco bicie serca. Fiat 126p nazywany żartobliwie przez Węgrów „ciężarówką myszy” charakteryzował się niewielkimi gabarytami, ale w PRLu każdy obywatel zmuszony był chcąc-nie chcąc do fantazyjnej wyobraźni myślenia, dlatego potrafił zapakować do środka 4-osobową rodzinę + duży bagaż na dachu. Na pierwszy rzut oka porównując stojące na parkingu oba samochody widać, że Fiat jest mniejszy od kolegi „sputnika” (tak brzmi z niemieckiego tłumaczenia Trabant – nazwa nadana dla uczczenia wystrzelenia przez ZSRR w kosmos pierwszego sputnika). Nokautujące dla malucha jest to, że Trabant posiada spory jak na tej klasy samochód bagażnik (ok. 400l), którego niestety we włoskiej konstrukcji nie uraczymy. Dodatkowo Trabi w większości przypadków posiadał tylni hak, do którego niemieccy obywatele chętnie podpinali różnego rodzaju przyczepki włącznie z kempingowymi.

trampi3Foto 6 Uroczy dziób „Sputnika”

                   Wewnątrz obu aut panuje podobny stopień wykończenia poszczególnych elementów i charakteryzuje je prostota wykonania. Co do gabarytów wewnętrznych to kolejny punkt dla Trabanta. W środku jest znacznie więcej miejsca niż w Maluchu. Dodatkowo „Sputnik” nie posiada kanału centralnego tylko ma prostą podłogę a co za tym idzie więcej miejsca na nogi dla kierowcy i pasażerów.

 

Oba samochody posiadają tylko dwoje drzwi i niewątpliwie wsiadanie na tylną kanapę jest utrudnione a w przypadku Trabanta 601 odchyla się tylko oparcie kierowcy co znacznie utrudnia wejście do tyłu. We Fiacie odchylamy cały fotel i pasażer może z lekka wsiąść wygodniej. Kolejnym czynnikiem wpływającym na komfort podróżowania w niższych temperaturach było ogrzewanie wnętrza pojazdu i parowanie przedniej oraz bocznych szyb. W obu jazdach zastosowano chłodzenie powietrzem a więc i nagrzewanie wnętrza ciepłym powietrzem pochodzącym w przypadku Malucha z wiatraka chłodzącego silnik a w przypadku Trabanta z ogrzania powietrza na tłumiku i dalej wtłoczonego do wnętrza pojazdu (przy skorodowanym układzie wydechowym spaliny często przedostają się do kabiny). Oba zbliżone rozwiązania skutkowały słabym powiewem ciepła a w szczególności na szyby z przodu i boczne. Dopiero po ostrym nagrzaniu silnika odczuwa się lekkie ale przyjemne ciepełko w aucie.

fiat3Foto 7 Gabarytowo Polski Fiat 126p jest mniejszy od Trabanta 601

                      Skrzynia biegów w każdym z opisywanych pojazdów składa się z 4 przełożeń do przodu i biegu wstecznego. We Fiacie zastosowano dźwignię zmiany biegów w podłodze, kosztem zabrania przestrzeni na środkowy tunel, w Trabancie dźwignia zmiany biegów znajduje się przy kierownicy i trzeba dobrej precyzji aby nie pomylić odpowiedniego biegu (kwestia treningu i nabrania wprawy). Częstą przypadłością Trabanta jest wypadający na dziurach i nierównościach 2 bieg i wówczas kierujący musi przytrzymać dźwignię lekko ręką. W Maluchu należy uważać na wrzucanie 1 biegu gdyż nie jest synchronizowany a jego zębatka zwana „choinką” lubi się wykruszać pozbawiając pojazd biegu do ruszania. Wyborny kierowca potrafi jednak tak wyrównać prędkość obrotową mechanizmu, że jedynka wchodzi jak w masełko bez żadnego zgrzytu. W dwusuwach nie jest mile widziane hamowanie silnikiem, dlatego też 4 bieg otrzymał tzw. wolne koło, które działa jak bieg jałowy w momencie puszczenia pedału gazu na 4 biegu. Ta technika jest użyteczna przy zjeździe z górki i hamowaniu, wówczas nie przenosimy tego obciążenia na silnik.

fiat4Foto 8 Uczestnicy zlotów

                          Przednie zawieszenie obu maszyn oparte jest na resorze piórowym montowanym poprzecznie (w Trabancie jest bardziej masywny z racji silnika z przodu a więc trwalszy), wahaczach i amortyzatorach teleskopowych. Przejeżdżając Tramkiem przez próg zwalniający ma się wrażenie, że lekki tył podskakuje na wysokość metra i jest nadsterowny, z kolei Maluchem w zimie możemy nie koniecznie skręcić w zamierzonym kierunku (podsterowność) ale za to można uprawiać kontrolowany drift.

trampi2Foto 9 Lekki tył Trabanta mocno podskakuje na wszelkich nierównościach i progach zwalniających

                    Podsumowując, faktem jest to ,że oba „gwiazdorskie” samochody stały się rzadkością na Polskich i europejskich drogach, należą już do grona pojazdów historycznych i stają się hobbystycznym rarytasem, dla zwykłych użytkowników mogą być uciążliwe w prowadzeniu i eksploatacji. Kultowy w Polsce „Mały Fiat” zyskuje powoli na wartości, staje się eksponatem dla kolekcjonerów, czasami służy jako bazowe auto sportowe dla początkujacych rajdowców w kraju. Zapewne przysłużył się społeczeństwu dla rozwoju wyobraźni podczas przewożenia ładunków i bagaży (praktycznie brak bagażnika), podróżowania całą rodziną, wspólnych wakacji w Polsce i za granicą. Jego mała moc, awaryjność i podatność na korozję są wpisane w codzienne użytkowanie. Trabant ma znacznie większe bezpieczeństwo bierne, duży bagażnik, przestronniejsze wnętrze, bezpieczniejszy napęd na przednie koła, jest obecnie bardziej atrakcyjniejszy kolekcjonersko. Oba samochody są jak kobieta – kapryśne, trzeba na nie wydawać pieniądze, nie wszystkie egzemplarze dobrze się prowadzą, ale właśnie za to je kochamy!

A więc kupujmy je, odrestaurowujmy i cieszmy się z każdego przejechanego kilometra – jeszcze chwila a będą trudne do kupienia i to za niemałe pieniądze.

 

Patryk Korbel